Geoblog.pl    argentina2010    Podróże    Argentyna    Boskie Buenos
Zwiń mapę
2010
07
lut

Boskie Buenos

 
Argentyna
Argentyna, Buenos Aires
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12485 km
 
AW: hey dotarlysmy cale i zdrowe dzis bladym switem (w BUenos jest 4 godziny wczesniej niz w PL - podobno nie zmienili czasu na letni, chociaz mieli,bo jakies dwie fabryki sie zbuntowaly, ze nie zdaza ;))
Krótko o podróży - linie Alitalia dbały o nas i nasz rozwój całą drogę - załoga cały czas próbowała nas uczyc wloskiego, dla rozwoju wlasnego i takie tam, a my malpy stawalysmy okoniem i niewiele wchlonelysmy... takie jestesmy niedobre!
Kuchnia wloska slynie z dobrych potraw i wyrafinowania - i to prawda, bo kto z Was jadl ziemniaki zrobione z kaszy?? :) ale na powaznie bylo ok, chociaz drobne problemy techniczne nas rozczarowaly. Odetchnijcie nie z samolotem, tylko z malymi telewizorkami - akurat nasze nie dzialaly ;)

Dzis w Buenos - podroz z lotniska z super starszym panem, AgaK dala rade z hiszpanskim (jestesmy z niej dumne) - nie zginiemy. Taxi z lotniska ok 30 min i za 105 peso (to podobno taniej niz Ania (nasza gospodyni) zaplacila, wiec pierwszy sukces (chyba facet zobaczyl 3 sieroty i szkoda mu sie nas zrobilo ;)

Chwila u Ani w domu i wyruszylysmy eksplorowac (tak tak trudne slowo), dzis obejrzalysmy Plaza de Mayo, tam zaraz palac Prezydentowej, na miejsce dotarlysmy najstarsza linia metra (linia A) wybudowana w latach 20. (gdzie naszej warszawskiej linieczce do niej). Na tej trasie nadal jezdza stare wagony metra, w srodku drewniane - warto (przejazd 1,10 ARS - tato szczegoly dla Ciebie ;).
Palac Prezydentowej - nawet udalo sie wejsc do srodka (specjalna promocja;) - uwaga dla fanów Pudelka - Prezydentowej pekla rura i wymiania (nie smierdzi strasznie, wiec podejrzewamy, ze wody ;)
Widzialysmy rowniez symbole babc, ktore protestowaly za czasów dyktatury przeciwko zabierania matkom nowonarodzonych dzieci (zdjecie zalaczymy) oraz weteranow wojennych protestujacych (tu sa zmienne zeznania w jakiej sprawie). Co ciekawe, Argentynczycy nadal uwazaja, ze Malwiny sa ich (czyli Falklandy) i umieszczaja to na swoich mapach - obserwacja procesu wyparcia - bezcenne.

Druga czesc wycieczki dzielnica La Boca - biedna, ale z jedna slawna ulica, na której kupa pomalowanych domow - z daleko fajnie to wyglada - z bliska...pomalowana blacha falista ;)
Ich przysmak tzn karmel (AgaK uzupelni pelna nazwe) - nie taki dobry. Miecho zjemy wieczorem, wiec doniose jak bylo. Piwo - Patagonia - polecam, inne takie se...Pija tu tez Stelle (ale to zadna atrakcja).

Generalnie warto zobaczyc ta dzielnice, bo zaraz obok wyspa, na której sa w zasadzie slumsy i widac podzial spoleczenstwa. angielski nie jest zbyt znany ;) takze robimy przyspieszony kurs hiszpańskiego i migowego ;)

z pod Palacu Prezydentowej do la Boca taxi ok 11 ARS (takze w kilka osob nawet sie oplaca).

Wieczorem czeka nas nauka tanca folklorystycznego (nazwe dopisze, bo nie pamietam, a Ania drzemie), a potem na kolacje z miechem!!!!!!!!!
:D

KK: kochane Lamusy (Heniek, Łobuz, Kusz, Monia i Buziak) żyję! wszystko, co napisałam przed startem to prawda :)) choc pisane pod presją ogromnego stresu :)) bardzo się bałam, ale dzięki naszej recepturze (mojej i Łobuza) czyli mocno wygazowana cola :)) było mi juz wszystko jedno i większośc czasu przespałam (Mamuś ty tez znasz moc coli, no nie? :)) Także lot znośny, choc to prawda - obsługa i żarcie podłe - nastepnym razem polecimy biznesem :))
W czasie startu nalezy odnotowac zasługi Agi W - wygladała jak ukrzyżowany Jezus:
podarowała nam (mnie i Agu K.) po jednej ręce i cierpliwie zniosła ból, jaki jej zadałyśmy sciskając jej paliczki ze strachu! Ale dziś juz się nad nami zneca, więc należy sądzic z całą pewnościa, że klimat jej służy aż nadto :)))
Uwaga: mam na nogach japonki!!! Ha! Ale wyglądam jak strach na wróble - jest tak wilgotno, że włosy mi się poskręcały bez pozwolenia :)) Poza tym nawet w Ameryce Łacińskiej wciąz jestem najniższa - jedynie japońscy turyści sięgają mi do sutek! (instynktownie czuję, że w Japonii czułabym się o wiele lepiej:)) a tak, muszę wciąż uważac, żeby mnie ktoś nie rozdeptał! mimo że społeczeństwo tutaj raczej nie jest wyrosnięte! Dziewczyny, cały dzień dzisiaj włóczymy się po mieście i żadnego "przyzwoitego' chłopa nie dostrzegłam. Tylko Aga W. widziała jakąś fajną klatę, ale to wszystko, bo na twarz juz nie spojrzała - zafascynowana depilacją piersi :))

Jesli chodzi o taksówkarza i Agę K - historia jest następująca - rzeczywiście Aga nawiązała bliższą relację w tutejszym narzeczu i rzeczywiście duma nas rozpiera (juz nie uczę się słówek, bo jak sami wiecie, jestem swietna w kalambury a Aga udowodniła, że się dogada) tylko, że taksówkarz nie okazał się wysokim przystojnym brunetem tylko małym, siwym staruszkiem, czego Aga na pewno żałuje :)) no i relacja, choc bliska, okazała się jedynie przelotna znajomością :))

Jedyne przydatne słówko, choc tez do "pokazania" :)) to "banio" (el banio?) - przydatne po degustacji Patagonii :)) angielski na razie zupełnie nieprzydatny :))!!!



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (12)
DODAJ KOMENTARZ
BUZIAK
BUZIAK - 2010-02-08 10:08
Powidzenia dziewczyny! Kachna - widze,ze dzieki AW masz okazje trochę pozwiedzać :)))))
CZEKAMY NA ZDJECIA :)))) Buziaki!
 
m
m - 2010-02-08 10:19
Kruczku trzym sie mocno :) Aga - Kruczek ma wiele zalet wiec jej nie gub :) bawcie sie dobrze - czekamy na zdjecia
 
JoseDeSanMartin
JoseDeSanMartin - 2010-02-08 18:55
Japonki na nogach to niesamowite szczególnie kiedy od rana trzęsę się z zimna. Moc coli? no nie wiem, ale skoro tak mówisz , to chyba coś w tym musi być. Powodzenia i pozdrowienia dla całej trójki. w.s.
 
ola vel. mapet
ola vel. mapet - 2010-02-08 21:47
widze, ze na razie intensywne zwiedzanie, co do jezyka to pamietajcie, ze bron to "una pistola", a bronia moze byc tez "cuchillo" i "tenedor", acha i jakby ktoras zaginela, to nie zapomnijcie w opisie dodac "no tiene bigote";)
pozdro zza zasp
 
trapER z Muranowa
trapER z Muranowa - 2010-02-08 23:38
Ja czekam tylko na zdjęcia napotkanych przystojnych Południowców! Mogą być wydepilowani.
Bez zdjęć nie wracajcie!
 
ola s-m
ola s-m - 2010-02-09 08:32
Ciekawam jak to mięcho o którym tak pisała AW. Zazdroszczę Wam tego jedzenia i temperatury. Wy eksplorujcie sobie dalej, a ja będę eksplorować Wasze wpisy. W AK i jej zdolności językowe zawsze wierzyłam, nie tylko po hiszpańsku śmiga, po neimiecku też :) a tam ich trochę jeszcze mieszka :)
A swoja uroda to wzbudzacie chyba zachwyt w tym kraju latynosów.
 
jj
jj - 2010-02-09 12:29
"Prezydentowej pekla rura i wymiania" - wymienia?, wymiata? wymiona?

pozdrawiam i zazdroszczę "el bani".
 
TOMEK
TOMEK - 2010-02-09 15:28
Brak wpisów na temet lokalnych alkoholi bardzo mnie niepokoi. Czy to nie grozi jakimiś żołądkowymi awanturami? Czy tamtejsza cywilizacja zna gogę? Ile kosztuje wino? Piwo? (proszę o podawanie wartości w przeliczeniu na PLN lub USD). Faktycznie tylko zdjęć brakuje i właściwie nie mamy dowodów na to że jesteście w Argentynie a nie np w Augustowie. Dowodem będzie wasze zdjęcie z jutrzejszym wydaniem "La Nacion". Czekam.
 
Mendoza
Mendoza - 2010-02-09 15:36
Kruk, el creador y responsable de la biblioteca...Fue así como, en medio del terror, Kruk puso manos a la obra de armar la biblioteca...esto se conoce de buena fuente, porque Kruk llevó un diario personal, recopiló
 
Łobuz
Łobuz - 2010-02-09 17:02
Hej dziewczyny!!! Jak tam opalenizna? Jak przeżywacie temperature? Pocicie się? Chudniecie na potęge? Czy macie regularny stolec? (to pytanie od Grubasa który leży obok mnie :)) Tęsknimy za wami bardzo!!! Wypijcie za nasze zdrówko...No i ostatnie pytanie..Czy już wam się apteczka przydała? :)
 
Garbaczowa
Garbaczowa - 2010-02-09 17:41
Bokie Laski :) Fajowsko macie. A jakie mięcho zjadłyście (argentyński stek wołowy?)? K., boski K., uściski gorące
 
Raven
Raven - 2010-02-09 22:49
Ileż ciekwych osób odwiedza tego bloga, niektórzy używają swoich prawdziwych pseudonimów czy też imion, inni próbują niezgrabnie ukrywać się pod tajeminczymi ksywami lub pisać w nieznanych językach. Tylko dziewczyny coś mało piszą... Ciekawe co się z nimi dzieje? Ciekawe kto się pierwszy zgubi? Ja stawiam na Agę K., obserwowałem ją na lotnisku i zauważyłem, że ma tendencje do obserwowania pozostałych wycieczkowiczów z odległości 10 metrów, proponowałem im nawet żeby zastosowały taki sznureczek jak w przedszkolu ale zostałem wyśmiany... No cóż, czas pokaże czy była to słuszna reakcja:) Buziaki dla eskapadowiczek (zwłaszcza tej z poskręcanymi nie z własnej woli włosamia)
 
 
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 18 wpisów18 87 komentarzy87 10 zdjęć10 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
04.02.2010 - 07.03.2010