AK: dzis chyba 21 lutego (tak twierdzi AW), ja juz sama nie wiem...po 36 godzinach w autobusie dotarlysmy do Iguazu. co to byla za podroz, o rany! po 2 nocach i calym dniu czulysmy, ze juz przynalezymy do tego autobusu cialem, zapachem i dusza na zawsze. Jesli ktos pokusi sie na poludniowoamerykanskie autobusy na wielkie trasy, niech pamieta, ze z wody moneralnej raczej nikt kawy ani herbaty nie przyrzadza, takze to nie jest podroz dla wrazliwych zoladkow (-: (my na szczescie zdrowe i cale). W dodataku plecaki jakos dziwnie zrobily sie o tone ciezsze.
ale udalo sie. ukrop jest tu tak wielki, ze topi sie wszystko, lacznie z nami. hostelowi daleko do tego z Ushuai, ale lazienka jest i sniadanie jakies w miare porzadne (czyli cos wiecej niz dzem).
dzis zdazylysmy skoczyc w jungle, gdzie ujrzalysmy m.in kapibary, papugi, malpki (1 bardzo chciala sie zaprzyjazniac, 2 miala nas zupelnie gdzies)- czyli zwierzaki, ktore ujrzec pragnelysmy oraz olbrzymia ilosc wstretnych wielgachnych pajakow rozciagnietych pomiedzy drzewami i lianami (ktorych ujrzec nie pragnelam nigdy brrr). jak dla mnie, to juz dosc jungli i przygod z Tarzanem, szmaragdami i krokodylami - juz wole raczej pingwiny albo lamy. Moze dlatego, ze maja mniej nog i oczu.
Mam wrazenie, ze wszyscy tubylcy mysla, ze bialy czlowiek przychodzi do nich ze swiata dobrobytu i musi rozbijac sie taksowkami, w drogich hotelach i dawac naciagac na przeplacone oferty raftingow/komunikacji/wstepow/zorganizowanych wycieczek. My tutaj troche jak oportunistki pchamy sie do miejskich autobusow i taszczymy plecaki w upale na przekor taxowce. ale np. - autobus miejski 1, 25 peso, a taxowka okolo 10 pesos. no jak nic roznica wychodzi na 1 piwo/wode/jeszcze wiecej wody.
Jutro smigamy nad slawne wodospady (autobusem miejskim) i lepiej, zeby byly warte tego skwaru i 36 godzin na fotelach semicama.
Aha - jeszcze odpowiedz na pytanie zadane mi w mailu: moim zdaniem pingwinow sie nie jada!... ale KK zarzuca mi slusznie hipokryzje, bo jadam male cielaki. takze sama juz nie wiem, w zadnym menu nie widzialam. ale nie polakomilabym sie (0: